sobota, 6 stycznia 2007

Lustro, część 1

- Świetna robota – powiedziała Alicja i jeszcze raz położyła swoje przepiękne dłonie na misternie zdobionej, w kwietny ornament, ramie lustra – Bardzo mi się podoba. Naprawdę.
- Ma pani świetny gust – niski, lekko łysiejący sprzedawca pokiwał głową – To jeden z najstarszych i najpiękniejszych przedmiotów w moim antykwariacie. Jego historia sięga renesansu. Ponoć należał do pewnej austriackiej hrabiny von Maxidoff.
- O? - uprzejmie zdziwiła się Alicja. Prawdę powiedziawszy to niezbyt ciekawiła ją ta historia, nie chciała być jednak nieuprzejma. - Jestem pewna, że to musiała być piękna kobieta. Skoro miała takie piękne lustro musiała się w nim lubić przeglądać.
- O, z pewnością. Ale na pewno urodzie ustępowała pani, jak ziemia niebu – mężczyzna ukłonił sie lekko.
- Pan mi pochlebia – roześmiała się dźwięcznie – Ale miło mi, że pan tak uważa. Widać, że docenia pan prawdziwe piękno. Ile płacę za lustro?
- Jak dla pani 600 $
- Proszę – wręczyła mu plik banknotów – Mógłby pan wysłać pod mój adres?
- Oczywiście. Będzie u pani za kilka godzin.

- Wspaniale – posłała mu jeden ze swoich najładniejszych uśmiechów – Dziękuję. Do widzenia.


Wyszła ze sklepu i ruszyła w stronę centrum. Miała przed sobą jeszcze długie zakupy. Alicja była młodą i niezwykle piękną kobietą. Niektórzy porównywali ją do Heleny Trojańskiej, inni do Afrodyty, dla jeszcze innych BYŁA Alicją – jedyną w swojej urodzie. Miała długie, mocno falujące włosy w kolorze blond. Delikatne rysy twarzy podkreślała subtelnym ale wyraźnym makijażem. Jej błękitno niebieskie oczy zawsze sprawiały wrażenie rozmarzonych. Usta miała idealne – nie za wąskie, nie za duże lecz w sam raz by kusić mężczyzn i by wspaniale całować. Długie nogi, z premedytacją podkreślone ażurowymi pończochami, wywoływały zapewne u niejednego faceta efekt „króliczej nóżki”. Reszcie ciała Alicji też nic nie brakowało. Szczupła figura, idealnie obdarzona przez naturę musiała zwracać uwagę każdego z wyjątkiem niewidomego. Jednym słowem bogini, która zstąpiła na ziemię.


Jednak jak mówią mądrzy ludzie – nie ma rzeczy idealnych. Choć to wydaje się niemal niemożliwe Alicja też miała wady. Znajomi nazywali ją „po cichu” Narcyzem. Niby ładnie ale jaką wyraźną treść w sobie niosło. Dokładnie ją to obrazowało. Alicja uważała, że uroda jest najważniejsza w życiu. Uwielbiała eksponować swoją. Chciała, żeby każdy zwracał na nią uwagę, żeby kobiety jej zazdrościły a mężczyźni się zachwycali. Nie miała by nic przeciwko, gdyby na sam jej widok padali na kolana i oddawali się jej w wieczyste władanie. Sama nie znalazła swojego księcia z bajki, ale lubiła bawić się facetami, prowokować ich , kusić a potem odrzucać jak szmaciane lalki, które już się znudziły. No cóż, taka właśnie była.


Wieczorem tego samego dnia siadła przed nowym lustrem i przyjrzała się sobie uważnie. Wydawało jej się, że lustro bardzo do niej pasuje. „Gdybym urodziła się w Renesansie to z pewnością byłabym hrabiną. Nie wyobrażam sobie innej pozycji życiowej dla siebie. Wszyscy hrabiowie zabiegaliby o moje względy, a ja mogłabym w nich przebierać... Ach, marzenia” - tak rozmyślając zabrała się za wieczorną toaletę. Nuciła sobie jakąś wesołą melodyjkę. Kiedy zmywała tusz
z powiek stało się coś dziwnego. Alicja miała wrażenie, że jej odbicie mrugnęło do niej.


„Chyba mi się przywidziało – spoglądała uważnie w lustro– Z pewnością mi się wydawało. Nie ma innej możliwości. Może to ze zmęczenia, albo powieka sama mrugnęła. Jakiś skurcz czy coś. Głupia jesteś, że pomyślałaś, że to coś niesamowitego – strofowała się w myślach”.


Po chwili jednak znów stało się coś niesamowitego. Dziewczynie wydało się, że odbicie się uśmiecha. Z początku myślała, że robi to sama, ale kiedy dotknęła twarzy przekonała się, że jednak nie. Zamknęła oczy, a kiedy je otworzyła wszytko wyglądało tak jakby wróciło do normy. „Muszę być bardzo zmęczona. W sumie spędziłam dziś w sklepach pół dnia – pomyślała – Wzrok płata mi już figle. Albo to lustro jest jakieś dziwne. Nieważne, zresztą. Idę się umyć i spać.” Jak pomyślała tak zrobiła. Wzięła szybki prysznic, ubrała się w krótką koszulę nocną i wróciła do sypialni. Chciała pójść od razu do łóżka, ale jej wzrok padł na lustro. Nie mogła oprzeć się pokusie, żeby jeszcze raz się w nim przejrzeć.


Podeszła do niego i zaraz odskoczyła jak oparzona. Oprócz niej w lustrze było widać jakąś słoneczną dolinę pełną zwierząt i roślin. Obróciła się raptownie, licząc, że zobaczy co się odbija, ale za nią była tylko ściana, na której wisiał obraz z kwiatami i łóżko. Nic co mogłoby dawać tak dziwny efekt. Przyjrzała się bliżej i zobaczyła, że zwierzęta się poruszają a liście drzew kołyszą lekko na wietrze. Ta kraina żyła. Alicja odnosiła wrażenie, że czuje ciepło bijące
z doliny. Bardzo powoli wyciągnęła dłoń i zbliżyła ją do powierzchni lustra. Rzeczywiście czuła ciepłe powietrze. Stała tak zafascynowana, nie wierząc, że to wszystko dzieje się naprawdę. Po chwili dotknęła lustra. I wtedy cały pokój zawirował jak karuzela...

Brak komentarzy: