poniedziałek, 8 stycznia 2007

Lustro, część 2

Alicja otworzyła oczy. Jeszcze kręciło się jej w głowie i nie była w stanie pozbierać myśli, ale już wiedziała, że coś jest nie tak. Było ciemno, a nie przypominała sobie, żeby gasiła światło w pokoju. Po drugie leżała na czymś zimnym i sypkim, a podłoga w sypialni wyłożona była miękkim dywanem. Uniosła się na łokciach i rozejrzała wokół. Nie, stanowczo nie była u siebie. Pozostawało pytanie gdzie w takim razie była?


Jak okiem sięgnąć nie było widać nic konkretnego. Z ciemności wyłaniały się jedynie jakieś skały. Ziemię pokrywał pył, bardzo przypominający piasek. Niebo zakryte było gęstymi, burzowymi chmurami. Krajobraz był jednym, przygnębiającym pustkowiem. W niczym nie przypominał krainy, którą widziała. Nigdzie też nie było lustra, ani innego wejścia do tego dziwnego miejsca. Dziewczyna była w zbyt wielkim szoku by panikować. Po chwili wstała i ruszyła przed siebie. Za wszelką cenę postanowiła znaleźć drogę powrotną.


Szła dłuższą chwilę a krajobraz wciąż był taki sam. Dwie myśli dominowały
w jej ślicznej głowie – nigdy już nie wróci do swojej sypialni i to wszystko nie może przecież dziać się naprawdę. Nagle usłyszała z prawej strony osypujące się kamienie. Ruszyła ostrożnie w tamtym kierunku.


- Halo? Jest tam ktoś? - zbliżała się powoli do dużej sterty – Halo? Proszę się nie chować! Proszę mi pomóc...


Nagle zza stosu wychyliła się postać ubrana w długie, poszarpane szaty. Miała szczelnie zasłoniętą twarz. Nie była wysoka, w każdym bądź razie niższa od Alicji i lekko przygarbiona. Zaskoczona dziewczyna miała w pierwszej chwili odwrócic się i uciec, ale szybko się opanowała.


- Przepraszam, ale czy mógłbyś mi pomóc – zapytała niepewnie – Nie wiem ani jak się tu znalazłam, ani jak stąd się wydostać. Czy możesz mi pomóc? Słyszysz mnie... O mój Boże!!

Postać ściągnęła z twarzy chustę. Oczom dziewczyny ukazał się niesamowity widok. Istota miała łeb psa. Tego było za wiele dla napiętych nerwów dziewczyny. Rzuciła się do panicznej ucieczki. Nie zdołała jednak przebiec więcej niż kilka metrów, kiedy się z czymś zderzyła. Poczuła, że ktoś chwyta ją za ręce. Zaczęła się szamotać i krzyczeć, a wtedy kolejna para rąk chwyciła jej nogi. Napastnicy powialili ją na ziemię i unieruchomili. Była teraz zdana na ich łaskę i niełaskę.


- Uspokój się – usłyszała cichy, szepczący głos – Nic ci nie zrobimy. Nie bój się nas.

- Kim.. - pytanie zamarło jej na ustach, kiedy zobaczyła, że głos należał do postaci z głową kota
- Mieszkamy tu wszyscy w tej kranie – istota udzielałą odpowiedzi na niedokończone pytanie – To nasz dom. A kim ty jesteś?
- Nazywam się Alicja – powiodła oczami po otaczających ją postaciach. Wszystkie były niskie, ubrane były w łahmany i miały głowy zwierząt – Pochodzę z... chyba innego świata... Ale nie wiem jak się tu znalazłam.
- Puście ją – polecił Kot – Jestem Szary Ogon a to moi bracia. Wstań Alicjo. Na niebiosa, jaka ty jesteś piękna...
- Słucham? A tak...
- Musisz być boginią, o której mówią nasze legendy – chrapliwm głosem powiedział psiogłowy.
- Ja, boginią?... – Alicja sama nie była pewna czy bardziej ją to zaskoczyło czy sprawiło przyjemność
- Musimy cię zabrać do naszej Królowej – oczy Szarego Ogona płonęły dziwnym blaskiem
- Macie Królową?
- Oczywiście – w jego głosie zabrzmiało zdziwnienie – Ona sprawuje nad nami opiekę i nami rządzi. Czy w swoim świecie nie macie żadnego przywódcy?
- Racja. Jasne, że mamy, mój błąd – Alicja była sama zaskoczona, że potrafiła się tak swobodnie roześmiać w obecnej sytuacji. Prawdę powiedziawszy coraz bardziej się z nią oswajała i zaczynała traktować jak niezwykłą przygodę. Zwłaszcza, że w oczach tych dziwnych stworzeń widziała prawdziwe uwielbienie dla jej osoby - Czy ona pomoże mi wrócić do domu?
- Porozmawiasz z nią. Ona jest z nas najmądrzejsza i na pewno ci wszystko wyjaśni. Jeśli ktoś może ci pomóc to tylko ona.
- W takim razie prowadźcie – ruszyli w stronę wydm – Dlaczego wasza kraina jest taka ponura? Wygląda na zniszczoną?
- Bo taka jest w rzeczywistości – głos przewodnika posmutniał – To była kiedyś piękna ziemia, pełna życia i słońca. Niestety doszło do wyniszczającej wojny. Potężna magia użyta w walkach zaburzyła równowagę w przyrodzie...
- Magia? – zdziwiła się Alicja
- Tak. Nigdy o czymś takim nie słyszałaś? Nie macie w twoim świecie czegoś takiego?
- Nie. Mamy technikę, wynalazki, komputery...
- A co to jest ta technika?
- Ciężko, to wytłumaczyć. Spróbuję później. Kontynuuj swoją opowieść...
- Dobrze. Na czym to ja... A tak. Patrząc na nas ciężko ci zapewne będzie uwierzyć, że kiedyś byliśmy bardzo podobni do ciebie.
- Do mnie? - Alicja spojrzała nieufnie na Szary Ogon
- To znaczy ogólnie rzecz biorąc. Ty jesteś jedyna w swoim rodzaju. Chodziło mi natomiast o to, że nie byliśmy w połowie zwierzętami.
- Acha, teraz rozumiem.
- To dobrze. I tak ta nierównowaga zmieniła nas, zniszczyła przyrodę. Teraz wszystko wygląda tak jak wygląda.
- To przykre...
- Tak... O, ale oto i wioska. Koniec tych smutnych rozważań.

Zbliżyli się do czegoś co można było nazwać wioską tylko dlatego, żeby nie urazić gospodarzy. Wokół dużego ogniska ustawionych było w kręgu kilkanaście lepianek. Sprawiały tak samo opłakany widok jak i ich właściciele. Na przeciw nim wyszło jeszcze kilku pół – ludzi pół – zwierząt. Wszyscyz zafascynowaniem spoglądali na Alicję. Zewsząd dało się słyszeć wymawiane niemal z nabożeństwem słowo : „bogini”. Bardzo jej to odpowiadało. Uśmiechała sie lekko. Szary Ogon pomógł się jej przecisnąć przez niewielki tłumek i wskazał pobliskie wzgórze. Alicja dopiero teraz zobaczyła, że stoi na nim dość duży namiot. Istota wzięła ją za rękę i zaprowadziła do jego wejścia...

Brak komentarzy: