sobota, 27 stycznia 2007

Sesja... i wszystko jasne...

Nienawidzę sesji. (Możecie powiedzieć, że to nic niesamowitego, bo nie ma chyba nikogo kto by ją lubił). Tu już nawet nie chodzi o trudne egzaminy, masę nauki i tym podobne. Ja się szczególnie w tym roku nie przeuczam, bo mam to po prostu w czterech literach... i o dziwo zdaję bez większych problemów. Pada pytanie - po co się w ogóle uczyć?? Ale nie o tym chciałem...

Sesji nie lubię za to, że w czasie jej trwania klasycznie mi się wszystkiego odechciewa. Nawet jeśli się nie uczę i nie przemęczam, to nic nie zmienia. Kompa mi się nie chce włączać!! Porażka totalna... Ponadto robię się strasznie marudny i zgryźliwy (cholernie się za to nie lubię i momentami sam mam się dosyć) i do tego dość nerwowy. Co w połączeniu z nerwowością innych studentów prowadzić może to kłótni i awantur. I tak właśnie (chyba) dwa dni temu pożarłem się z moją bardzo dobrą kumpelą o jakąś błahostkę. Na pewno wszystko wróci do normy, o to się nie martwię, ale po co tracić nerwy??

Efektem mojego niechcenia jest to, że zaniedbuję trochę swojego bloga. A warto by jednak coś wrzucić, albo chociaż się uzewnętrznić... może akurat ktoś zechce zaglądnąć i coś poczytać, a tu będą tylko same starocie?? Ja bym się zniechęcił. Dlatego zebrałem się w sobie i postanowiłem coś z tym zrobić.

Następna rzecz to tak prawdę nie będzie opowiadaniem - jest po prostu za krótka. Nazwałbym to raczej scenką, bądź wprawką literacką. Ale wydaje mi się, że jest znośne i nadaje się do opublikowania... Mam nadzieję, że się nie mylę :P Napisałem to chyba jakiś rok temu... Tak więc jest to dość stara rzecz... Innych niestety na razie nie będę zamieszczał z prostej przyczyny - praca licencjacka jest teraz moim głównym dziełem nad którym pracuję :P Dlatego będę odświeżał póki co raczej starsze rzeczy...

PS. Jak zapewne niektórzy się zorientują scenkę oparłem lekko w realiach Warhammera... To tak gwoli informacji dla tych co się nie zorientują :P

Brak komentarzy: