Na początku poszliśmy na kręgle. Tak jak przypuszczałem nie było problemów z wejściem, czyli wieczór już zaczął się dobrze:D Spędziliśmy w klubie jakieś dwie godziny. Grało się fajnie i znalazło się kilku godnych przeciwników dla K0rka, z którymi mógłby pograć gdyby tylko był w Polsce (choć, prawdę mówiąc nie znam gry, w której on by nie wygrywał...). W sumie nie ma o czym opowiadać bo nic specjalnie ciekawego się nie działo. Co prawda mógłbym napisać o Musley'u, jego corocznych podbojach wśród niemek i innych ekscesach, ale to mój dobry kumpel, więc zostawię go w spokoju :P
Po tej części wieczoru podzieliliśmy się na dwie grupy. Część poszła na disco (ble:/) a część do "Underground Pub". Ja oczywiście byłem w tej drugiej grupie. Żeby być szczerym to blisko godzinę siedzieliśmy w pubie sami, tzn. ja, Adaś (gość jest naprawdę świetny. Jest z nim masa śmiechu i w ogóle - prosił, żeby coś o nim napisać więc jest :D Mam nadzieję, że jesteś zadowolony Adamie :D) i Krzysiu (czyli sami polacy) i czekaliśmy na ekipę z niemiec (akurat tą bardziej punkową). Około 23 Krzysiu musiał wyjść bo miał ostatni PKS do domu. W końcu jednak nasi niemieccy koledzy (i koleżanka) raczyli się pojawić w knajpie i na wstępie postawili nam piwo (za to lubię niemców :P). I wszystko już poszło z górki. Było naprawdę sympatycznie - śmialiśmy się, gadaliśmy o różnych rzeczach - muzyce, różnicach kulturowych, przemytnictwie, blablabla, religi (nie wiem czemu ten temat pojawia się prawie zawsze po kilku piwach? Ale najwidoczniej to domena nie tylko polaków...), narkotykach czy w końcu (najulubieńszy nasz temat) o wulgaryzmach w polskim i niemieckim języku.
I dochodzimy w końcu do pobicia rekordu, o którym wspominałem na początku. Wszyliśmy z knajpy o 2.00 !! I to nie do końca dlatego, że niemcy chcieli, ale musieli bo byli nieźle wstawieni :D Ja z kolei trzymam się całkiem nieźle (inaczej nie napisałbym tego posta) choć kosztuje mnie to sporo bo co chwila naciskam za dużo klawiszy na raz albo nadużywam spacji... Poza tym ekipa z dyskoteki ciągle chyba jeszcze imprezuje...
Tak więc wyszliśmy z pubu około 2.00, odprowadziłem ekipę do hotelu, usłyszałem, że jestem bardzo miły (bo nie spodziewali się, że ktoś będzie im poświęcał tak dużo czasu
Teraz czas spać, bo jutro rano czeka nas wycieczka do Przemyśla...
3 komentarze:
Brawo Ober! :) Całkiem fajna notka.
Pozdrawiam,
Dzięki Wunsch :D Wyszła ze mnie bestia nie :P
Dzięki za wzmianke ;) jestem wdzieczny ze wysłuchałeś mnie i daleś notke o mojej skromnej osobie :]
Prześlij komentarz